poniedziałek, 8 marca 2010

Świętujemy święto.


Dzień kobiet a mój blady blondyn nie chce do mnie przyjechać.
Chce zrobić niemiecki na jutro.

Rozumiem- u mnie się pewnie nie da, widzieliśmy się wczoraj, a on pewnie tak jak walentynek, tak samo nie uznaje święta kobiet.

Tak na prawdę nie rozumiem, bo nawet jeśli walentynki nie są tradycyjnym świętem zakochanych ( wg polskiej tradycji św. zakochanych przypada w noc świętojańska, a patronem nie jest św. Walenty tylko św. Jan), dzień kobiet to tylko pozostałość z czasów PRL, a święto chłopaka zostało zrobione tylko po to by ulżyć męskiemu poczuciu braku adoracji to to są takie małe chwile przyjemności.

Nie chce żeby kupować mi kwiaty bukietami a na walentynki trzy torby prezentów. Po prostu chciałabym ten dzień "poświętować" pijąc z nim herbatę pomarańczową.


A jadnak przyjechał, with a single red rose... :) :) :)

Brak komentarzy: