czwartek, 27 maja 2010

Ups and downs...

On ma  teraz chyba bardzo dobry nastrój.

Ona teraz ma chyba dużo gorszy nastrój... a wcześniej przecież jakoś się trzymała bez niego.

Teraz wcale jeszcze nie ma "nas", ale przynajmniej sytuacja jest czysta i jasna. Czekam na jego ruch, teraz to on rozdaje karty.

poniedziałek, 24 maja 2010

Pozwól mi się Boże błąkać.

W niepewności wydeptywać tysiąc ścieżek...

Wczoraj czułam się szczęśliwa. Miałam nadzieję, że wszystko się dobrze układa, że już mogę spokojnie czekać do wakacji, że rozumiem, że nie możemy się wcześniej spotkać, bo jest chory bo sesja, ale jest dobrze. Znów będzie obok?

Dzisiaj czuję się gorzej chyba niż przed tygodniem, zanim odważyłam się napisać do 4tego.
Cała nadzieja to nadinterpretacja.

Porozmawialiśmy?- w najbardziej sztywny sposób, o nauce, i w sumie pewnie tylko dlatego, że się odezwałam jak mi odpisywał, gdybym poczekała jeszcze chwilkę, pewnie by udawał, że go nie ma.
Może po prostu chce być miły?
Przecież nie dawał mi nadziei. Skąd ja sobie ją uroiłam?

Jesteśmy zupełnie innymi ludźmi po tym roku.
Bo jak facet chce to choćby mury pękały a skały sra**... Gdyby chciał zobaczylibyśmy się nawet tego samego wieczoru. Gdyby chciał i bał się bardzo nie byłby chyba w stanie wytrzymać do wakacji...

Boję się spotkania ale i chciałabym by było już.

poniedziałek, 10 maja 2010

http://www.swflorian.diecezja.krakow.pl/walentynki/2006.htm

"Kazanie ks. Mieczysława Malińskiego

Zaszumiało Ci!

Zaszumiało Ci...

Tak żeś się ani opamiętał... skąd się to wzięło nagle... Aniś się nawet nie opamiętała, jak zostałaś uchwycona. ...Przez miłość. Na jakim etapie jesteś ?! Znasz imię... Znasz nazwisko... Wiesz gdzie mieszka... Co robi... Może to tylko przelotne spojrzenie na ulicy... w tramwaju... w sali... na korytarzu. Ale wiedziałeś, że zostałeś trzaśnięty, uderzony, ledwo się na nogach trzymasz... Gdy myślisz na Jej temat. Powiedziałeś słowo “kocham” ? To odłóż na potem. Zakładam, żeś nie powiedział. Zakładam, żeś nie powiedziała. I bardzo dobrze. Bo trzeba poznać człowieka! Powiedz mi co czyta, a powiem Ci kim jest. Powiedz mi jakich ma kolegów i koleżanki, a powiem Ci kim jest. Powiedz mi jakich masz rodziców, jaki masz dom, a powiem Ci kim jesteś. Powiedz mi jak się zachowuje na plaży, a powiem Ci kim jest. Powiedz mi jak się zachowuje w restauracji, w kawiarni, przy stole... ....pije! ...pali! ...ćpa! Wiesz już o tym? Prześledziłaś? Zauważyłeś? Kogo kochasz?! Wiesz?! Żeby to nie było tak, że po ślubie przychodzi do mnie człowiek, i mi mówi... “Ja nie wiedziałem z kim się żenię...” Przychodzi człowiek do mnie i mi mówi “Ja nie wiedziałam, za kogo wychodzę za mąż...” Nie wiedziała! Bo to był tylko przelotny flirt, jak to się dawniej mówiło. Dyskoteka. Kawiarnia. Ubaw. Prywatka. Impreza! Ale jaki dom? Jacy rodzice? Jacy koledzy i koleżanki? Co czyta? Co ogląda? W kinie, w teatrze. W filharmonii. Na czym bywa? Z kim się spotyka? Co za środowisko ma? Dotąd już wypracowane. Gdy mi już powiesz “ to wszystko się stało”. “To wszystko poznałem”. “O tym wszystkim się przekonałem” .“I kocham” A powiedziałeś to? ...Jej? Powiedziałaś to... Mu ? Bo nie powinieneś powiedzieć jeszcze, bo nie powinnaś powiedzieć jeszcze. No to kiedy?! Aż przyjdzie moment, taki, że powiecie w jednej sekundzie obydwoje... razem! Kocham! Cię! ...Aż przyjdzie moment, że powiecie razem to słowo Kocham Cię! Razem! Nie mów pierwszy! Nie mów pierwsza! Bo zepsujesz sprawę. Bo położysz rzecz na miejscu. Nie mów pierwszy, nie mów pierwsza. Chyba, że czujesz, że już na Jej ustach wisi to słowo. Chociaż to przeczuwasz, że na jego ustach wisi to słowo. Ale nie powiedz za wcześnie! Tylko razem! Bo zepsujesz sprawę. Bo przyjdzie do mnie taki człowiek, i powie “Ja jego nigdy nie kochałam... Ale po prostu mnie zaskoczył swoim oświadczeniem, że mnie kocha. Tak mi się to spodobało, że ktoś mnie... pokochał! Że ktoś mnie pokochał! Ale ja nie kocham naprawdę. To teraz dopiero widzę!” A więc nie mów za wcześnie. Musi dojrzeć w tobie to przekonanie, to przeświadczenie, że możesz powiedzieć. Że z drugiej strony masz akceptację. Zanim powiesz słowo “kocham”... Poznaj człowieka... Napatrz się na niego! Zachwycaj się nim! Każdym etapem jego życia, każdą stroną jego życia! Każdym zachowaniem. Zachwycaj się nim! Zachwycaj się nią! Napatrz się! [...] Na obecność Jej czekaj wciąż! Na obecność Jego czekaj wciąż! Naraduj się! Naciesz się tym człowiekiem, któregoś spotkał w życiu! Jako drugą połówkę pomarańczy. Kocham Cię... Kocham Cię... Kocham Cię! Najświętsze słowo, które człowiek może powiedzieć do drugiego człowieka! Kocham Cię! Najbardziej zobowiązujące słowo! Bo chcę uratować Twoje piękno! Bo chcę, żebyś rozkwitła jak kwiat... pod wpływem mojej miłości. Żeby się stworzyłą przestrzeń wolności dla Ciebie przez tą moją miłość! Przestrzeń wolności w której zaistniejesz! Ja chcę, żeby się w Tobie obudził człowiek. Mężczyzna. Nie nieśmiała sierota! Stać cię na to! Masz w sobie potencjał! Tylko nie uruchomiony! To się dzieje pod wpływem miłości Jej! To się dzieje pod wpływem miłości Jego! Że człowiek pięknieje! Dojrzewa! Rozwija się! Staje się! Najświętsze słowo “kocham”... To jest również zadanie... To jest również zadanie... Żebym tę miłość uratował... Żebym tę miłość zachował... Żebym tę miłość rozwinął, rozbudował. Żeby pod wplywem mojej miłości ku Niej Ona się poczułą wolna. Dowartościowała się jako człowiek! Jako kobieta, jako dziewczyna! Żebym ja stworzył Jej przestrzeń wolności w której się Ona znajdzie... szczęśliwą... Żebym ja Jemu stworzyła przestrzeń wolności w której się On znajdzie... mężczyzną! Człowiekiem! Bo miłość to nie tylko jest przeżycie moje, które spadło na mnie tak nieoczekiwanie, że mi zawirowało w głowie, żem się zachwycił tak bezbrzeżnie, ale to jest zadanie! Moje zadanie wobec tego człowieka! Moje zadanie wobec samego siebie! Bo ja staję się coraz piękniejszy pod wpływem Jej piękna! Bo ja staję się coraz bardziej mężczyzną pod wpływem Jej miłości. Bo ja staję się coraz bardziej piękna pod wpływem Jego poszanowania mnie! Bo miłośc to jest zadanie, to jest również zadanie, to jest przede wszystkim zadanie, to jest na pewno zadanie dla obydwóch! Kochających się! Bo to jest to spotkanie miłości z jednej i z drugiej strony, z której rodzi się... jedność. Jesteśmy my. Jesteśmy razem. Już nie mówię “On”, już nie mówię “Ona”. To jest obce słowo! Nie moje! Ja mówię po imieniu o Niej, ja mówię po imieniu o Nim. Nigdy nie mówię “On”. Nigdy nię mówię “Ona”. Bo tworzymy jedność. Szczęśliwą. Kochającą się. Bezbrzeżnie. Na nowo. I coraz bardziej.

Amen."


2006, walentynki.

Nie chciałam tego kazania zgubić.

"nic więcej..."

Z prawdziwymi gafami człowiek się rodzi.
Nie poszłam na poprawiny do kuzynki D., ale wybrałam się na koncert.
Nie powiedziałam mu, nie odebrałam od niego telefonu, nie zamierzałam wracać do tej sytuacji.

Sam zapytał nagle:
"Byłaś wczoraj na koncercie?"

wtorek, 4 maja 2010

:)


Ciekawa jestem co powiesz o jednym moich ulubionych zespołów i jednej z ulubionych piosenek kiedyś.
Teraz wyobraź sobie, że znałam słowa na pamięć i wracając do domu "śpiewaliśmy" bloodline, chodziłam w glanach z wiecznie rozpuszczonymi włosami, paliłam, piłam, robiłam sobie szramy na nadgarstkach, chociaż na koncertach nigdy nie wchodziłam do pogo- po prostu zawsze się o mnie chłopcy bali. Miałam dźwięczną ksywę "Komarek"  ćwieki na spodniach i rzemyki na rękach których nie zdejmowałam długo (:

How cool was that?

niedziela, 2 maja 2010

Naiwności.

Jaka jestem głupia. Niesamowicie naiwna.

Tak bardzo ucieszyłam się z durnej wiadomości która nie miała nic wnieść nowego.

"nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się spotkac i porozmawiać"

nie ma daty spotkania ani nawet słowa o tym, że w najbliższym czasie. Równie dobrze możemy się spotkać na korytarzu, albo za 20 lat na jakimś kongresie przypadkiem... przy automacie z kawą.

Moja naiwność znów zabawiła się moimi uczuciami.
Był czas wtedy, żeby się odważyć coś zmienić.
Teraz jest czas, żeby wreszcie o wszytkim zapomnieć.