środa, 28 lipca 2010

Lipiec.

Dni płyną na uświadomieniu sobie swojej pomyłki.

Faktycznie, 4 element to było tylko posuwanie się na pętli aż do akceptacji- jesteśmy znajomymi obecnie. Mogę się z nim spotkać, mogę porozmawiać, ale nie chce od niego niczego więcej. Łącznie z tym, że nie chce też by był mi przyjacielem.

Błędem była separacja od Mojego Bladego Blondyna. Lipiec upływa mi na ponownym zdobywaniu mojego chłopaka i uśwadamianiu mu, że wszystko będzie dobrze, że on może się czuć ze mną bezpiecznie i, że już nigdy mu czegoś takiego nie zafunduje.

Kobiety są straszne.

And you treated my woman to a flake of your life
And when she came back she was nobody's wife.

Leonard Cohen "Famous Blue Raincoat"



czwartek, 1 lipca 2010

"Och, ja się tylko targowałam." ?



Reaktywacja- chyba się pośpieszyłam.

Mam wrażenie, że po prostu posuwam się dalej na pętli. Jestem gdzieś na granicy depresji z akceptacją, a to co się działo, to było targowanie się.

Wybór pomiędzy M. a D. to wybór zupełnie różnych dróg. Któregokolwiek nie wybiorę pewnie będę szczęśliwa, ale też będę czasem żałować.